środa, 12 października 2011

LUZ!!!


Dziś z okazji środy się wyluzujemy! Bo ileż można pisać i pracować, pracować i pisać? Dziś popiszemy się zabawą, zabawimy się pisaniem. Kilka minut temu wpadł mi do głowy pomysł, by opisać mój dzisiejszy, wymarzony, samotny babski wieczór. Miałam popracować, ale kij okazał się za długi a marchewka zwiędła. A jak powszechnie wiadomo, bez marchewki-motywacji, roboty nie ma. Niestety, po chwili przemyślałam kwestię i okazało się, że pisanie o moim prywatnym wieczorze może i mnie kręci, ale czytanie o nim? Pff… Mało brakowało, a te kilka myśli, które właśnie wpychają się do worda, nigdy nie opuściłyby mojej łepetyny. Pech chciał (wasz pech, nie mój), że przypadkowo mi się word otworzył.
Na wstępie chciałam polecić Wiśnię w Piwie. Jeśli choć trochę lubicie wiśnię i kiedykolwiek pomyśleliście, że piwo jest niezłe, tak jak ja pokochacie Wiśnię w Piwie. Co więcej, pech chciał (tak, tak, ciągle wasz pech), że dobrze wpływa na wenę! Serio, same się literki cisną. Korzystam z szansy danej mi przez Wiśnię.
Naszła mnie dziś refleksja, że praca nie jest całym życiem. Owszem, bez pracy nie ma kołaczy, bez kołaczy nie ma jedzenia kołaczy. A bez jedzenia (kołaczy lub innych pyszności) z życiem faktycznie krucho. Ale fajnie jeszcze poza pracą , mieć kiedy te kołacze jeść. Więc jem. Nie kołacze niestety. Kanapki. Z Wiśnią. I oliwkami. Totalna rozpusta. Ale to nie koniec. Ponieważ wykazałam się dziś niezwykłą nieodpowiedzialnością, zamiast pracować, pomalowałam paznokcie! Serio! A wczoraj jeszcze myślałam, że z niedoboru czasu już nigdy nie będę miała pomalowanych paznokci. Okazuje się jednak, że życie płata figle… Żeby efekt był trwalszy (nigdy nie wiadomo, kiedy życie znów wywinie mi taki numer i da wolną godzinkę), nałożyłam trzy warstwy! Taka kombinacja pozwala na komfortowe i bezproblemowe zdrapywanie lakieru z powierzchni paznokcia podczas sytuacji stresowych- korzyści są więc dwie.
Kończąc tą arcyciekawą wypowiedź, chciałam was ostrzec. Dziś w sklepie widziałam Śliwkę w Piwie… Sasasasasa!

czwartek, 6 października 2011

Aktorzy Czytają Wiersze

Październikowe wieczory właśnie przestały być nudne! W każdy poniedziałek od 3 do 24 października w klubokawiarni Leniviec przy ulicy Poznańskiej 7 stołeczni aktorzy czytają swoje ulubione wiersze.
W Warszawie z dnia na dzień powstaje coraz więcej miejsc, gdzie oprócz filiżanki kawy lub herbaty czeka na nas porządna porcja kultury. Jednym z nich jest Leniviec. Klubokawiarnia mieszcząca się prawie w samym centrum miasta jest miejscem, które stawia sobie za cel popularyzację kultury i sztuki poprzez organizowanie różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych.
Październik w Lenivcu to spotkania z poezją. W każdy poniedziałek zjawiają się tam aktorzy, by czytać gościom swoje ulubione wiersze. Bohaterem spotkania 10 października będzie Marcin Piejaś. Aktor związany z Teatrem Polonia Krystyny Jandy oraz z Teatrem Capitol w Warszawie już raz gościł w Lenivcu czytając wiersze.
Spotkania odbywają się w Warszawie w klubokawiarni „Leniviec” przy ulicy Poznańskiej 7 o godzinie 20.
Wstęp wolny.